środa, 24 lipca 2013
Rozdział 38
38. No to mamy już naprawdę końcówkę. Opowiadanie zamknie się w 40 rozdziałach. Tutaj macie Lokiego, który się opamiętał, Lanę, która jest gotowa na wszystko i Fury'ego, którego nie znoszę :)
"Mówi się, że miłość jest ślepa. Wierzcie mi, to zupełne kłamstwo - nie ma niczego bardziej widzącego niż prawdziwa miłość. Niczego. Jest ona czymś najwyraźniej widzącym pod słońcem." ~ Albert Einstein
Może adrenalina, może nagły impuls, a może zwykła głupota pchnęły go do działania. Ruszył biegiem za oddalającą się dziewczyną, modląc się, by nie było za późno. Dopadł ją w lochach - najwyraźniej Frigga pokazała jej tajne wyjście. Niemal siłą ją od niego odciągnął.
- Puszczaj! Pozwoliłam ci zostać, ale ja nie zginę dla twojej korony! - krzyczała, wyszarpując się z jego uścisku.
- Lano, posłuchaj...
- Nie, wypuść mnie, rozumiesz?! Znaczę dla ciebie tyle, co wczorajsza pogoda więc...
- Posłuchaj! - ryknął i przyparł ją do ściany za jej plecami. Oddychała ciężko i patrzyła na niego oszołomiona. Była przerażona i smutna. Nic dziwnego - znowu wbił jej nóż prosto w serce. - Wiem, że zachowałem się... jak kretyn. Ale znasz mnie, nie zrobiłem tego dlatego, że chciałem, żebyś cierpiała. Poza tym, pomyśl, nawet jeśli wrócimy na Ziemię, ja na pewno zostanę uwięziony, a ty - to zależy od tego, jak na ciebie teraz patrzy TARCZA.
- Prędzej tam uda nam się przeżyć, niż tu.
- A jeśli nie?
- To wolę zginąć na Ziemi - odpowiedziała. To był oczywiście najczarniejszy scenariusz, ale i taki musieli brać pod uwagę. Usłyszeli w korytarzu kroki i zobaczyli biegnącą ku nim Friggę, gdy odwróciła się gwałtownie.
- Co tu jeszcze robicie?! - wrzasnęła na ich widok. - Błagam, uciekajcie! Loki, proszę! - po policzkach ciekły jej łzy. Rozstanie z synem było bardzo bolesne. Nie miała przy sobie Odyna i Thora, a teraz musiał odejść również Loki. Wolała jednak, by wrócił na Ziemię i zostawił ją samą, niż żeby zginął. Loki zrozumiał, jakie to dla niej ważne.
- Matko... dziękuję za wszystko - pospiesznie pocałował ją w policzek i razem z Laną wyśliznęli się przez tylne drzwi.
Znleźli się na obszernych łąkach zalanych światłem zachodzącego słońca. W oddali majaczył Bifrost.
- Musimy dostać się do portalu - oświadczył Loki, łapiąc Lanę za rękę.
- A co dalej? Co jeśli Heimdall nie wpuści nas do niego?
- Wpuści. Z prawowitym władcą wiąże go pewien... boski kontrakt. Musi wykonać moje polecenia, póki korony nie dostanie ktoś inny.
- A gdy już dotrzemy na Ziemię?
- Trzeba będzie odnaleźć Thora. I to jak najszybciej.
- Ale przecież po tym, co zrobiłeś Jane, on nie będzie chciał z tobą rozmawiać. Powiedział, że nie jesteś już jego bratem! - pisnęła dziewczyna, gdy przemykali przez wysokie trawy, drżąc ze strachu przed rozjuszonym tłumem, który nacierał na drzwi pałacu. - I co z twoją matką?
- Jest bezpieczna, póki jest żoną Odyna. Nic jej nie grozi. I, masz rację, Thor nie będzie ze mną rozmawiał. Ty mu o wszystkim powiesz.
- Oszalałeś! Mam się mieszać w boskie sprawy?!
- Teraz i tak nie jesteś już zwykłą śmiertelniczką.
- Loki, nie tak powinno być! Spróbuj się z nim pogodzić, przeprosić. Przecież to twój brat. - Zatrzymał się gwałtownie i obrzucił ją spojrzeniem pełnym lodu.
- Jeśli nie pamiętasz, ja nie mam brata.
- Nie mów tak. Przecież ty i Thor wychowywaliście się razem.
- Nie będę teraz o tym rozmawiał. Muszę nas stąd wyprowadzić i ratować Asgard przed bezkrólewiem. Tylko to się liczy.
Po blisko godzinie marszu, później biegu, dotarli do portalu. Przez ten czas Lana nie odezwała się już ani słowem, znając upór Lokiego. Pomimo tego, że ją skrzywdził, żałowała go teraz. Choć postępował źle, a do celu dążył bardzo niewłaściwymi środkami, choć to, czego pragnął, nie miało nic wspólnego z dobrem to przecież poświęcił mnóstwo czasu, energii i odwagi, by to dostać. I nacieszył się tym ledwie kilka chwil. To musiała być miłość, skoro miała dla niego tyle wyrozumiałości.
Heimdall rzeczywiście udostępnił im portal, choć nie czynił przy tym Lokiemu takich honorów, jak zawsze. Podróż do innego uniwersum, jak zwykle, była dla Lany niemiłym przeżyciem, ale nie miała czasu nad tym ubolewać. Zdawało jej się, że minęła tylko chwila, gdy spadli na twardy grunt i jęknęli z bólu. Wylądowali dokładnie tam, gdzie znalazł się Loki po swoim przybyciu na Ziemię. Pomógł narzeczonej wstać i upewnił się, że nic jej nie jest. Było już całkiem ciemno, a droga do Alpeny była daleka. Zewsząd otaczały ich dzikie tereny.
- Chodź - poprosił ją cichym głosem i wyciągnął rękę. Lana złapała ją, patrząc niepewnie w jego smutną twarz. Za nic w świecie nie przyznałby się, co teraz czuje, ale ona wiedziała. Znała go dobrze i tak samo dobrze znała tę gorycz. Ledwie zrobili krok, usłyszeli szybkie kroki ludzi otaczających ich ze wszystkich stron, jakieś światła padły na ich twarze, aż musieli zasłonić je rękami, potem usłyszeli kilkanaście dziwnych kliknięć i stanęli, jak wryci.
- Nie ruszać się! - zawołał znajomy, mechaniczny głos Starka. TARCZA, prowadząc swoje badania, musiała wykryć nieprawidłowości i wiedzieć, że tu przybędą. Gdy ich oczy przyzwyczaiły się już do białego światła, zobaczyli, że otacza ich uzbrojony oddział, a na ich czele stoją Stark, Romanoff, Banner, Rogers, Barton oraz Fury. Choć nie trzymali ich na muszce, nie wyglądali na przyjaźnie nastawionych.
- Przełamałeś zabezpieczenia TARCZY, Loki. Jakim cudem? - wysyczał podejrzliwie Fury.
- Wiesz, chyba nawet TARCZA nie może się równać z boskimi siłami Asgardu - odparł zuchwale.
- Dlaczego wróciłeś? Co knujesz?
- Nie muszę już niczego knuć. Muszę sprowadzić Thora do Asgardu. - Cała ekipa spojrzała na niego z niedowierzaniem, Rogers nawet prychnął szyderczo, wyśmiewając jego próbę kłamstwa.
- Zrezygnowałeś z korony Asgardu, co? - spytał Fury tonem wyraźnie wskazującym na ironię. - Znudziło się?
- Nigdy bym z tego nie zrezygnował, ale nie wszystko poszło tak, jak powinno. Jeśli chcecie mnie zamknąć, albo zastrzelić, oszczędźcie przynajmniej Lanę. - Teraz wszystkie spojrzenia przeniosły się na zszokowaną dziewczynę.
- Jesteś cała? - spytała Natasha, podchodząc nieco bliżej.
- Wszystko ze mną w porządku. Musieliśmy wrócić, bo wybuchły bunty i...
- Wyjaśnienia potem - przerwał jej Fury. - Skuć go - wskazał na Lokiego.
- NIE! - wrzasnęła dziewczyna. - On nie zrobi nic złego, mówi prawdę! Thor MUSI wrócić do Asgardu! - wykrzyczała, trzęsąc się na całym ciele.
- Pozwólcie mi się z nim zobaczyć - poprosił poważnie Loki, rezygnując ze swojej dumy.
- Dobrze wiesz, że on cię nie posłucha.
- Nie mam wyboru, muszę z nim porozmawiać. Do ciężkiej cholery, nie mam broni, nie mam wojska, nic nie zamierzam mu zrobić, ale jeśli Asgard zostanie pozbawiony króla, buntownicy go zniszczą!
- Dlaczego mamy ci w to uwierzyć?
- Potwierdzę to, mogę przysiąc na wszystko! - odezwała się znów Lana.
- A tobie dlaczego tak nagle zależy na Asgardzie? - syknął podejrzliwie Fury.
- Nick! - skarcił go warknięciem Stark.
- Bo jeśli go nie uratujemy - mówiła - Loki tam wróci. A ja chcę mieć wreszcie normalne, spokojne życie. Chcę tutaj zostać. Czy jest coś, co sprawi, że Lokiemu nic nie będzie groziło? - spytała, będąc gotową na każde poświęcenie. Członkowie TARCZY zrobili takie miny, jakby żądała niemożliwego, ale Fury najwidoczniej widział jakąś możliwość.
- Jest. Darujemy ci wszystkie winy, jeśli spełnisz ten warunek, Loki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajne ale pisz częsciej rozdziały proszeeee ;]]]
OdpowiedzUsuńAmyFleming
Staram się, naprawdę :(
UsuńAle teraz krótka przerwa,. bo wybywam na wakacje.
Pozdrawiam!
Ehh. Szkoda, że złapałam się na końcówkę :C Wczoraj i dzisiaj nadrobiłam wcześniejsze notki. Świetnie piszesz. Pozdrawiam i zapraszam do siebie c: Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń~ Phan.
Witam, witam! Cieszę się, że w ogóle się załapałaś i odezwałaś :)
UsuńPozdrawiam!
*płacze cicho w kącie, że to już koniec*
OdpowiedzUsuńNapisz kiedyś coś jeszcze o Loki, bo idzie ci to świetnie. :)
Może i napiszę, kto wie, co wpadnie do mojej grafomańskiej jaźni :p
Pozdrawiam!