piątek, 3 maja 2013

Rozdział 34

34. Po katastrofalnie długiej przerwie wracam ze średnio optymistycznym rozdziałem. Niemniej jednak mam nadzieję, że wybaczycie mi te lata świetlne nieobecności na blogu ;) Swoją drogą do końca bloga zostało już niewiele i jakoś ciężko mi się z tym pogodzić...
P.S. Wszystkim przypominam, że od 9. maja można wybrać się do kina na Iron Man 3. Nie przegapcie, bo Stark się obrazi ;)



"Chciałabyś, żeby miłość do­wiodła ci, że is­tnieje. Nie tędy dro­ga. To ty masz do­wieść, że istnieje."
~  Éric-Emmanuel Schmitt

 

Gdy przybyli na miejsce, Tony przymknął oczy, prosząc o cierpliwość. Był już pewien, że siedziba TARCZY będzie mu się śniła co noc. I że nie będą to przyjemne sny. Wcale mu nie ulżyło, gdy zobaczył choćby Kapitana Amerykę, którego towarzystwo znosił naprawdę ciężko, zwłaszcza, gdy ten bezczelnie kokietował Pepper. Nim jednak doszło do bójki,  Fury wprowadził Thora i Jane Foster, wciąż osłabioną.
 - Mamy problem  - oznajmił Nick.
 - Och, wreszcie jakaś nowość - mruknął pod nosem Stark, na co Natasha parsknęła śmiechem. Fury tylko obrzucił go spojrzeniem surowej nauczycielki i kontynuował.
 - Całkiem niedawno matka Thora przysłała do niego posłańca, oczywiście sposobem, do którego my nie mamy dostępu. Sęk w tym, że posłaniec przyniósł niezbyt dobre wieści. W Asgardzie dojdzie wkrótce do konfliktu, przez który może ucierpieć Ziemia. Za sprawą panny Hayes.
 - Zacznijmy od tego - wtrącił się Bruce Banner - czy matka Thora powiedziała nam o tym z dobrego serca, czy może dlatego, że Loki tak chciał.
 - Loki nie ma w tym żadnego interesu - skwitował go Fury. - Myślę, że królowa Frigga dała nam znać, bo zwyczajnie jej nas szkoda. Kobieta musi zdawać sobie sprawę z tego, jaką siłą dysponuje Asgard.
  - Nieskromnie mówiąc, chodzi też o mnie - dodał Thor. - Ona wie,  że nie mogę wrócić, dlatego chciała mnie ostrzec. Liczy, że będę chroniony. W rzeczywistości nic to nie da, bo jeśli się uprą to...
 - A o jaki konflikt konkretnie chodzi?  - przerwał jego wywód Stark.
 - Moja matka boi się, że Asgardczycy dowiedzą się o prawdziwym pochodzeniu Lokiego. Wtedy nie byłoby nawet mowy o tym, żeby zasiadał na tronie Asgardu.
 - W takim razie... czy można nazywać groźnym konfliktem sytuację, w której Loki nie dysponuje żadną armią?
 - Diabeł tkwi w szczegółach - westchnął zrezygnowany Thor. - Dysponuje. Loki  właśnie wygrał wojnę z Jottunheim, ale to nie oznacza, że wszyscy Giganci Lodu zginęli. Jeśli Asgard wzburzy się przeciw niemu, on podporządkuje sobie Jotthunów, a Lanę będzie chciał zostawić pod dobrą opieką, prawdopodobnie tu, na Ziemi. Ale teraz Asgardczycy wiedzą już, że Lana jest jego słabością, więc będą chcieli uderzyć w nią, żeby zmusić Lokiego do odpowiedniego działania. Myślę, że moja matka boi się, że kiedy armia Asgardu przybędzie na Ziemię, pomyśli, że stoję za Lokim murem i to dlatego mnie ostrzegła.
  - Co mamy robić? - spytał Hawkeye, jak zwykle gotowy do walki.
 - Przygotować się - odpowiedział Fury. - I zrobić wszystko, żeby Lana Hayes faktycznie była bezpieczna, gdy do nas dotrze.
 

***
 

Lana  dochodziła do siebie kilka dni, a on trwał przy niej tak, jak obiecał. Nie chciał się spieszyć z teleportacją, ale Lana jak zwykle starała się udowodnić mu, że jest silna i da sobie radę.
 - Powtarzam ci, że nigdzie mi się nie śpieszy - powiedział, gdy po raz setny kłócili się o to, co Loki powinien, a co nie.
 - Tobie nie, ale twoim poddanym owszem. Oni na ciebie czekają. To niemądre lekceważyć tylu ludzi.
 - Za to bardzo mądrze jest nadwyrężać swoje wątłe zdrowie - zakpił.
 - Nie jestem umierająca! - fuknęła ze złością dziewczyna. - Doskonale mogę się już teleportować.
 - Dlaczego tak się uparłaś, żeby pchać mnie do Asgardu? Wolę wrócić tam z żywą, ZDROWĄ Laną, niż z jej cieniem, wiesz?
  -A ja wolę wrócić tam bez obaw, że lud cię wyklnie i zrzuci z tronu, zanim zdążysz go w pełni zająć. Poza tym jest tu okropnie zimno, w takich warunkach zwyczajnie nie da się być zdrowym. - Uśmiechnęła się i przytuliła do jego pleców. Tak bardzo  brakowało jej tej bliskości w ostatnich czasach, gdy liczyła się tylko wojna, zemsta i zwycięstwo. Za każdym razem, gdy Loki dopuszczał się zbrodni, była wściekła i rozdarta, miała ochotę ukarać go za to, co zrobił, a teraz... widziała, że mimo wszystko on też cierpi. Oczywiście nie było w tym usprawiedliwienia dla zamordowania własnego ojca, ale postanowiła, że nie będzie mu teraz dokładać zmartwień.
 - Tron... - mruknął Loki. - Z tym faktycznie może być pewien problem.
 - O czym ty mówisz?
 - Jeśli teraz dowiedzą się prawdy o moim pochodzeniu, a przecież... przecież moje zachowanie wzbudzało podejrzenia... w każdym razie jeśli się dowiedzą, już po moim panowaniu. - Od razu oddalił się od niej i zmrużył oczy w zamyśleniu. Niestety - ten gest nigdy nie zwiastował dobrych przemyśleń. Lana znała go aż nazbyt dobrze i nigdy go nie lubiła.
 - Co wtedy? - spytała, nie po to, by się dowiedzieć, jaki ma plan, ale by przypadkiem wyznał jej, co czuje. 
 - Wtedy wszystko na nic. Zmarnowałem prawie rok życia, żeby wylądować nigdzie z niczym - odpowiedział bez chwili namysłu. To chyba zabolało ją najbardziej. A raczej zabolałoby, gdyby jeszcze nie nauczyła się żyć z Lokim o dwóch, nierozłącznych twarzach. "Nigdzie z niczym" - jakby była niczym i ich bycie ze sobą nic by nie znaczyło bez perspektywy posiadania władzy i złota.
 - Ciekawe masz pojęcie o zmarnowanym czasie.
 - Lano, naprawdę nie chcę się teraz kłócić - mruknął niechętnie, wciąż pogrążony we własnych myślach.
 - Ja też nie. Dlatego wróćmy wreszcie do tego cholernego Asgardu, żebyś miał pewność, że jednak jesteś na szycie i że nikt nie chce cię z niego strącić.
 - Mówisz to, bo uważasz, że nie jesteś dla mnie najważniejsza, albo może że właściwie wcale się nie liczysz? - prychnął. - Długo jeszcze będziesz mnie traktować, jak obcą sobie osobę? Zaczniesz mi kiedyś w końcu ufać w pełni?
 - Jak tylko dasz mi ku temu solidne podstawy... Wiesz dobrze, że cię kocham i nie zawaham się skoczyć za tobą w ogień, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale jestem tylko człowiekiem i wciąż się boję ufać w pełni komuś, kto myśli tak, jak ty. - Miała nadzieję, że zrozumie. Tu nie chodzi o to, kim jest, ale jaki jest. CO i JAK czuje. Potem wyszła, a on został sam z myślami.

4 komentarze:

  1. JEZUS CHRYSTUS. Doczekałam się. :D Świetny rozdział , boski. Teraz będę czekać z niecierpliwością na 35. I na kolejne z resztą też.
    Loki tyle przeszedł, że mogłabyś mu pozwolić być szczęśliwym i objąć już ten tron w Asgardzie. :) I niech się chłopak cieszy.
    Tak mnie wciągnęłaś z tym Lokim, że sama chyba zacznę pisać jakieś jednopartówki. :3
    Powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że następne rozdziały pojawią się szybciej :D
    już prawie nie wytrzymywałam, twoja historia jest niesamowita :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog ! Trafiłam przypadkiem i jestem mile zaskoczona ;D czekam na dalsze rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie jest nowy rozdział! Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej z Laną i Lokim :)

    Asia

    OdpowiedzUsuń