wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 31


31. Loki znowu zgarnia, ale trudno powiedzieć, że mu się nie należało. Przykre to, że takie rozdziały wypadły akurat przed radosnym czasem Wielkanocy. Mam nadzieję, że to nie zniechęci Was do czytania. Kto nie lubi rozdziałów z cyklu "cierpienia młodego Lokiego", będzie chciał mnie wysłać na letnią kolonię do Czarnobyla ;)


"To, co zna­ne, przes­ta­je być koszma­rem. To, z czym umie się wal­czyć, nie jest już aż tak groźne. "
~ Andrzej Sapkowski


Wszystko stało się w ułamku sekundy.  W żyłach Lokiego do tej pory płynęła spokojnie złość, ale teraz wezbrała w nich wielka fala, by całą moc przelać na Mjolnir. Część armii zniknęła już w portalu, ale ci, którzy znajdowali się w drodze do niego, musieli zakryć oczy dłonią i zapanować nad końmi, które zaczęły rżeć ze strachem i stawać dęba. Młot wyrwał się z dłoni króla Asgardu i poszybował ku niebu, by tam, przy akompaniamencie potężnego huku eksplodować białym światłem.  Podobnym zalśniło znamię na dłoni Lany, w którą Mjolnir chwilę później gładko się wśliznął. Loki spojrzał na dziewczynę przerażony tak, jak ona sama.
 - To niemożliwe... - wyszeptał, otwierając oczy szerzej, by upewnić się, że to nie owe światło oślepiło go do tego stopnia, by miał halucynacje. Lana patrzyła raz po raz to na Lokiego, to na Mjolnir w swojej dłoni i nie mogła uwierzyć w to, co się stało.
 - Nie umiem nim władać! - pisnęła ze strachem.
 - Panie, czas nagli! - krzyknął jeden z wojów będących najbliżej nich. On i reszta Asgardczyków byli tak samo zdumieni.  - Musimy ruszać! - ponaglił i tętent kopyt znów poniósł się gromkim echem po Asgardzie.
 - Będziesz musiała się nauczyć - syknął Loki, znów zmuszając konia do galopu. W jego głowie powstała ponura mozaika myśli. O ile wcześniej po prostu martwił się o Lanę, teraz był święcie przekonany, że zginie, a co więcej - jej obecność zaważy na losie całej wojny. Plan upadnie, jeśli Laufey dowie się, że istnieje ktoś, na kim Lokiemu zależy, bo z całą pewnością to wykorzysta. Nie przestawał gorączkowo myśleć nawet wtedy, gdy wpadli w wir barw, świateł i gwiazd, który przenosił ich wprost do Jottunheim. Nawet tam wściekłość i strach nie ustawały.
Lana bała się jeszcze bardziej.  Mjolnir trafił do jej dłoni, ponieważ ani Thor, ani Loki nie mogli nim władać, a badania Tony'ego Starka wykazały, że połączyła w sobie ich moce. Loki musiał stracić nad nim władzę w momencie, gdy jego złość okazała się zbyt wielka, by mógł nazywać się "godnym, który dobędzie młota".  Wiedziała też, że skoro jest jedyną osobą, która może go używać, będzie potrzebna na polu bitwy. Będzie musiała zabijać, znajdzie się w samym środku piekła.
Nagle wirowanie ustało, kopyta konia uderzyły ciężko o skute lodem skały. Na zaśnieżonym wzgórzu rozciągniętym naprzeciwko stały w pełnej gotowości oddziały Gigantów Lodu. Wyciągały ku asgardzkim wojom ostre jak brzytwa lodowe włócznie i szczerzyły ostre kły.
 - Szyk bojowy! - wydał komendę Loki i wszyscy natychmiast zajęli swoje miejsca. Pierwsze rzędy przypominały w szyku spartańską falangę, dalej szli wojowie uzbrojeni w mniejsze tarcze i miecze, po obu ich stronach rozciągały się oddziały konne, a na górze, za ich plecami piętrzyły się zastępy znakomitych łuczników.
Cisza przed burzą. Loki mocno ścisnął dłoń Lany i zaczął jej szeptać do ucha, podczas gdy dwie mocarne armie stały o krok nad wojenną przepaścią.
 - Uważaj na siebie. Własne życie chroń za wszelką cenę, rozumiesz? - odpowiedziała skinięciem, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.
Potem cisza trwała już tylko kilka sekund. Przerwała ją komenda "do ataku!", a potem wszystko utonęło w tumulcie wrzasków. Lana nigdy nie przypuszczała, że brzęk żelaza może być tak ogłuszający, ale gdy dwie armie zetknęły się ze sobą w połowie drogi, a jedne ostrza spotkały się z drugimi, można było oszaleć.
 - Nie zamykaj oczu! To wojna, nie zabawa! - upomniał ją Loki. Ich koń znów ruszył galopem przed siebie i dopiero teraz odczuła przerażająco wielki chłód, jaki panował w Jottunheim. Nie miała wątpliwości, że zamarzłaby, gdyby nie wewnętrzne gorąco spowodowane strachem.
 - Co teraz?! - zawołała, przekrzykując panujący wszędzie hałas.
 - Teraz musimy się gdzieś...
 - Uważaj! - wrzasnęła w ostatniej chwili, gdy rzucony przez kogoś sztylet minął o włos głowę Lokiego. Oboje obejrzeli błyskawicznie zwrócili głowy w kierunku, z którego przyleciał - co najmniej dziesięciu wojowników Jottunheim biegło ku nim z żądzą mordu wypisaną na wstrętnych mordach.
 - Mjolnir! Użyj Mjolnira! - krzyknął Loki. Dziewczyna wzięła rozmach i cisnęła młot między Gigantów Lodu, strącając ich ze skały, po której biegli. Jednak trzech z nich uchroniło się przed zgubą i wciąż nacierali na nich. Raz, w ostatnim momencie, Lokiemu udało się zamrozić w locie pędzący ku nim miecz, który niechybnie skróciłby oboje o głowę. Chwilę później znów pędzili przed siebie, co rusz napotykając przeszkodę. W końcu stało się coś, czego oboje najbardziej się bali. Jeden z Gigantów zaszedł ich od tyłu tak szybko, że udało mu się ściągnąć Lanę z konia i przydusić ręką do ziemi tak, że nie mogła użyć Mjolnira.
 - NIE WAŻ SIĘ JEJ TKNĄĆ! - Loki od razu chwycił za miecz i bez zastanowienia ciął nim przez łeb potwora. Chybił o cal. Spróbował jeszcze raz, i kolejny, a potem znowu, ale ręce trzęsły mu się z furii, a Giganci nadciągali z każdej strony.  Lana zdołała podnieść się i rzucać Mjolnirem we wszystkie strony, ale to wciąż za mało.
 - Uciekaj! - rozkazał jej Loki, widząc, w jak rozpaczliwej sytuacji się znajdują. Oczywiście nie posłuchała.
 - Czyżbyś był na tyle głupi, synu Odyna - zaczął jeden z Gigantów, zapewne dowódca - by układać się z  władcą Jottunheim? Chciałeś potęgi i władzy w zamian za oddanie nam tego, co i tak nam się należy? - potwór ryknął śmiechem.
 - Nie wiesz, czego chciałem - wysyczał Loki, po czym bez zastanowienia zatopił ostrze miecza w jego brzuchu. To ostatecznie rozsierdziło potwory i nawet siła Mjolnira nie zdołała ich powstrzymać przed rzuceniem się na nich. Jeden z Gigantów przydusił szyję Lany do skały, uniemożliwiając jej oddychanie.
 - Królewskie dziwki biorą udział w wojnach? - szydził, patrząc, jak twarz i ręce dziewczyny pokrywają się brudnym turkusem, jak dusi się i wije w męczarniach.
- Lana! - brzmiał jej tępo w uszach krzyk Lokiego.
 - Zastanawiam się - kontynuował potwór - jak to możliwe, że Mjolnir jest ci posłuszny. Nie wiedziałem, że może go używać ktokolwiek poza Thorem, Lokim i tym łajdakiem, Odynem. Ale w takim razie Laufey też mógłby go dobyć, prawda? - Lana traciła ostrość widzenia. Wszystko rozmywało jej się przed oczami, a jej skóra stawała się coraz bardziej zimna i turkusowa pod wpływem dotyku olbrzyma.
- Puść ją! Puść natychmiast! - wrzeszczał Loki, wyrywając się z uścisku dwóch innych Gigantów. Paniczny strach przeszył go na wylot. Siał w nim, niczym huragan, dzikie i niepowstrzymane spustoszenie. Widok umierającej Lany był najstraszniejszym, co stanęło przed jego oczami. Nawet w najgorszych koszmarach nie wyobrażał sobie takiego bólu. Jeśli ona odejdzie, to koniec. Pozostanie mu tylko szaleństwo.
Gigant rozluźnił uścisk.
- Czyżbyś była kimś ważnym dla naszego małego Asgardczyka? - kpił okrutnie kat, a paskudny uśmiech nie schodził z jego twarzy.
 - Puść ją, błagam! - Loki opadał z sił, a rzeczywistość mieszała mu się z iluzją.
 - A więc jednak - kontynuował Jotthun.  - Co byłbyś w stanie oddać za tę dziewczynę, Loki? - spytał.
 - Puść ją! - powtórzył, by tylko nie odpowiadać na pytanie.
 - Co byś za nią oddał? - ponowił pytanie Gigant.
 - Siebie samego - odrzekł wreszcie.
- No to będziesz miał okazję. Zabrać ją do pałacu! Tam dokończymy rozmowę. - Dwóch Jotthunów zaczęło wlec bezwładne ciało dziewczyny do pałacu Laufeya. Lokiemu związali ręce i przykładając ostrze do pleców, zmusili, by szedł przed nimi. Teraz przegrana wojna zdawała się niczym w porównaniu z Laną.

5 komentarzy:

  1. Wyśle cię na całe wakacje na kolonie do Czarnobyla(Oczywiście po tym jak uratujesz Lokiego i Lanę przed Juttunami.(Uratujesz ich???!!))JAK ZWYKLE Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ!

    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę wyprzedzać faktów ;) Wiesz, szczerze mówiąc wolałabym odwiedzić Paryż, ale zdaję sobie sprawę, że naraziłam się tym rozdziałem ;p
      Pozdrawiam i wesołej Wielkanocy życzę!

      Usuń
  2. OJ TAG.Zaraz wysyłam Ci bilet. XD Nie , nie do Paryża ... Do Czarnobyla ;D
    Ale nie , tak ogólnie to rozdział (jak zwykle zresztą) przefantastyczny.Totalnie nie spodziewałam się tego,że Lana będzie mogła dobyć Mjolnir,także tym to mnie zaskoczyłaś ^^ Asia dobrze prawi,trzeba ich uratować bo inaczej być nie może ! x3
    Pozdrawiam serdecznie,wesołych świąt ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie wszystko poszło po myśli ;-; ale dadzą radę :) twardzi są :D

    OdpowiedzUsuń